Pamięta, że siedziała wtedy nad jeziorem, przygotowując się do zbliżającego się egzaminu z historii magii. Towarzyszyły jej Mary McDonald oraz Dorcas Meadowes - jej najlepsze przyjaciółki, a zarazem współlokatorki. Słońce grzało ją w plecy, a lekki wiatr rozwiewał jej dość długie, rude włosy we wszystkie strony. Bose nogi moczyła w jeziorze, po którym leniwie pływała, a właściwie unosiła się na wodzie ogromna kałamarnica. Leniwie przewracała strony obszernego podręcznika, łapczywie wchłaniając każde słowo o wojnach goblinów, toczących się w XII wieku. Błogi uśmiech zawitał na jej twarzy - uwielbiała takie dni… jednak jej stan błogości nie trwał długo. Chwilę po tym usłyszała w oddali kilka znanych głosów, w tym jeden tak bardzo przez nią znienawidzony - nawet nie musiała odwracać głowy, by wiedzieć do kogo owy głos należał. James Potter. Jej zmora, koszmar, udręka czy jakkolwiek inaczej to nazwać - wszystko sprowadzało się do jednego: serdecznie nienawidziła tego chłopaka, z całego serca. Nie żeby wyrządził jej straszliwą krzywdę, której Lily nie mogłaby zapomnieć do końca życia. Głównym powodem, dla którego dziewczyna go nienawidziła, to był jego charakter. James Potter był bowiem najprzystojniejszym i najpopularniejszym chłopakiem w szkole, a zdaniem Lily, zarazem najbardziej aroganckim i bezczelnym człowiekiem jakiego kiedykolwiek poznała.
Nagle rozległy się za nią śmiechy i Lily była zmuszona zerknąć co jest powodem powszechnej radości, chociaż niektórzy powiedzieliby, że to czysta ciekawość. To, co zobaczyła nie zaskoczyło jej, jedynie mocno rozwścieczyło - otóż Lily ujrzała wiszącego w powietrzu, do góry nogami Severusa Snape’a, wtedy jeszcze jej najlepszego przyjaciela. Zła jak osa ruszyła szybkim krokiem w stronę - widać było - świetnie bawiącej się trójki chłopaków. Jedynie Lupin, jeden z członków tej paczki, siedział pod drzewem, udając, że niczego nie widzi.
- Zostawcie go! - krzyknęła, podpierając ręce na bokach i łypiąc na nich spod byka.
- Och, Evans, cóż za miłe spotkanie - powiedział James, jeszcze bardziej mierzwiąc sobie włosy, jakby się bał, że nie są dość mocno rozczochrane.
Prychnęła jak rozjuszona kotka.
- Nie powiedziałabym, Potter. Widzieć CIEBIE nigdy nie jest miło - wycedziła przez zaciśnięte zęby. - Puść go.
- Na rozkaz - powiedział chłopak, teatralnie kłaniając się. Machnął różdżką, a Snape upadł twardo na ziemię, zaróżowiony i ze złości, i z upokorzenia. Nagle niespodziewanie on również wyciągnął swoją różdżkę, machnął krótko, a już zaraz z twarzy Pottera trysnęła krew. Rogacz nie zdążył zareagować i oddać pięknym za nadobne, gdy jego przyjaciel, Syriusz Black, w ułamku sekundy rozbroił Ślizgona. Różdżka wyleciała w powietrze, zrobiła imponujący młynek i wylądowała prosto w ręce Syriusza.
James szybko odwrócił się i po chwili z buzi Snape’a leciała piana, a w powietrzu unosiły się bańki mydlane, wylatujące uszami chłopaka. Machnął jeszcze raz ręką, w której trzymał różdżkę i Snape ponownie zawisł głową w dół.
- POWIEDZIAŁAM: ZOSTAWCIE GO! Co on wam zrobił?!
- No wiesz, głównie chodzi o to, że istnieje, jeśli wiesz co mam na myśli…
Obserwujący całe to zamieszanie tłum osób wybuchnął śmiechem, jednak dla Lily nie było w tym nic zabawnego.
- POTTER! Puść go!
- Jak się ze mną umówisz - uśmiechnął się bezczelnie, a Lily gotowała się ze złości.
- Chyba śnisz Potter, PUŚĆ GO!
- Ech, bardzo niechętnie to mówię, ale niech ci będzie Evans - rzekł i Ślizgon, dysząc lekko, wylądował na ziemi. - Masz szczęście Smarkerusie, że Evans tu była.
- Nie potrzebuje pomocy tej małej szlamy! - po tych słowach Lily zamarła.
- Dobrze. W takim razie następnym razem sam sobie radź Smarkerusie - warknęła i poczuła, że do oczu cisną jej się łzy, więc ruszyła w stronę zamku.
- PRZEPROŚ JĄ! - ryknął James, celując różdżką w twarz Snape’a.
- NIE! Nie każ mu mnie przepraszać, Potter! Jesteś taki sam jak on! - krzyknęła, odwracając się gwałtownie i patrząc z pogardą na Rogacza.
- CO? Ja nigdy… nie nazwałbym cię… sama wiesz jak! - zaperzył się, wdychając gwałtownie powietrze.
- Jesteś aroganci i bezczelny, chodzisz po korytarzach Hogwartu i znęcasz się nad pierwszoroczniakami, by udowodnić co potrafisz, popisujesz się na każdym kroku, uważasz, że jeżeli jesteś dobry w Quidditchu to wszystko ci wolno, nie umówiłabym się z tobą nawet wtedy, gdybym musiała wybierać pomiędzy tobą, a wielkim pająkiem, MDLI mnie na twój widok, Potter! - zakończyła, mówiąc głosem tak przesyconym jadem, że niektórzy z tłumu cofnęli się o krok. Chłopak natomiast patrzył się na Lily, która obrzuciła go wzrokiem pełnym wyrzutu i jednocześnie smutku. Odwróciła się i pobiegła w stronę zamku.
- Evans! Hej, EVANS! - krzyknął za nią.
Nawet się nie odwróciła.
*
Od tego pamiętnego wydarzenia minęły trzy miesiące. Zbliżał się sierpień i właśnie trwały letnie wakacje, więc panna Evans korzystała z wolnego czasu. Był to dość leniwy dzień, więc Lily wbrew sobie rozpamiętywała tamten dzień. Leżała na hamaku w ogrodzie, ciesząc się słońcem, łaskoczącym jej skórę.
- Lily, jakiś list do ciebie! I proszę cię, pospiesz się, bo Petunia zobaczy, a wiesz jak ona nie lubi tych sów! - rozległ się jakiś kobiecy głos, wypadający przez okno w kuchni. Dziewczyna natychmiast się zerwała i sprintem pobiegła do domu, wpadając tak gwałtownie, że omal nie przewróciła się o stojący koło wejścia kosz na śmieci. Szybko dopadła sowę i drżącymi rękami odwiązała od jej nóżki list. Przymknęła oczy, odetchnęła głęboko kilka razy i otworzyła go. W środku były wyniki SUM-ów.
Wyniki Egzaminu
Poziom Standardowych Umiejętności
Magicznych
Oceny pozytywne: Oceny negatywne:
Wybitny (W) Nędzny (N)
Powyżej oczekiwań (P) Okropny (O)
Zadowalający (Z) Troll (T)
Lilyanne Evans otrzymała:
Astronomia W
Opieka nad magicznymi stworzeniami W
Zaklęcia W
Obrona przed czarną magią W
Numerologia W
Zielarstwo W
Historia Magii P
Eliksiry W
Transmutacja W
Mugoloznawstwo W
- Och, nie patrz się tak już! To tylko wyniki SUM-ów! - wypaliła, nie mogąc znieść spojrzenia jej rodzicielki, na co ta się tylko perliście roześmiała.
- To wspaniale! I jak ci poszło? - jej mama, mimo że była mugolem, to wiedziała czym są SUM-y, a także wiedziała dużo więcej o magicznym świecie, do którego należała Lily.
- Nieźle… - powiedziała niby od niechcenia, ale zaraz gwałtownie wstała z krzesła, podbiegła do kobiety i podekscytowana wykrzyknęła: Wspaniale! Mam dziewięć wybitnych i tylko jedno powyżej oczekiwań! No, zobacz!
Podetknęła list z wynikami pod sam nos, prawie wsadzając róg kartki do jej oka.
- Lily! To niesamowicie wspaniale! Jestem z ciebie dumna! - ucałowała córkę w czubek głowy, składając list i chowając go do koperty. - Pokażę tacie jak przyjdzie, na pewno będzie zadowolony.
Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, oznajmiła, że niedługo wróci i wyszła z domu z zamiarem pójścia na krótki spacer. Po drodze rozmyślała o tym jak dobrze jej poszły egzaminy, lecz zaraz mina jej spąsowiała, gdyż dopadły ją wspomnienia. Potrząsnęła głową, jakby próbowała wyrzucić nieprzyjemne myśli z głowy. Na początku lata postanowiła sobie, że nie będzie się przejmować bolesną stratą przyjaciela, mimo że było to dla niej trudne. Jednak co było, to było i nic tego nie zmieni, bo przecież nie można cofnąć czasu… no, właściwie to można, ale Lily i tak by nie miała takiej możliwości, a jeśli nawet by miała, to by tego nie zrobiła. Wiele razy się zastanawiała czy Snape przypadkiem nie mówił tak o niej, gdy miał te tajemnicze spotkania ze swoimi kumplami oraz gdy rozmawiał codziennie ze Ślizgonami. Doszła do wniosku, że Severus nie nazwałby jej tak, gdyby tak nie myślał, więc zmienianie przeszłości nic by nie zmieniło - prędzej czy później i tak znów by ją nazwał szlamą. Nagle, gdy naszła ją myśl jak to będzie wyglądać, gdy już wróci do Hogwartu i czy Snape nie będzie jej znów próbować przepraszać, zresztą nadaremno, spojrzała na kłócącą się parę zakochanych (a przynajmniej tak jej się wydawało) niedaleko niej… i zamarła.
Mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńTroszkę mało akcji ale rozumiem bo chcesz nas wkręcić w fabułę.
Ciekawi mnie kogo ujrzała Lily wiec czekam na następny rozdział.
Niech wena i moc będą z Tobą Salvio Hexia
zakochani-huncwoci.blogspot.com
A jestem pierwsza hura, hura, hura :D
UsuńSorrki ale jestem dzisiaj dość szaloną istotką. :D Kochanie zrób coś takiego jak ,,Spis Treści,, bo sama po swoim blogu i po innych wiem że coś takiego jak Kartoteka jest do dupy i umie porządnie wk***ić.
UsuńA jeszcze coś ,,Informacja: W TEJ HISTORII NIE WYSTĘPUJE LORD VOLDEMORT! ,, ŻE CO ?!!!
Czemu wywaliłaś Voldka ?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCo do Twojego pierwszego komentarza:
UsuńOwszem, zgodzę się, że nie ma żadnej akcji, jest to wprowadzenia w czas i miejsce akcji, jednak w dalszych rozdziałach opowieść się rozwinie.
Co do drugiego:
Owszem, jesteś pierwsza... martwię się czy będzie ktoś drugi? :(
Co do trzeciego:
"Spis treści" już zrobiony, to był bardzo dobry pomysł, dziękuję za radę. :)
I najważniejsze - tak, w tej historii nie będzie występował Lord Voldemort. Czemu? Ponieważ:
1. Nie lubię tej postaci, zamiast niego postanowiłam wprowadzić inne czarne charaktery.
2. To opowiadanie nie jest zgodne z kanonem, to była w pewnym stopniu taka moja zachcianka.
3. Czytałam wiele opowiadań o Lily i Jamesie, gdzie udział miał Voldemort i dlatego, że było ich właśnie tak wiele postanowiłam, że w moim opowiadaniu nie będzie występował ten bohater. Chcę różnić się troszkę od innych autorek blogów o tej samej tematyce. :)
Mam nadzieję, że taka odpowiedź Cię usatysfakcjonuje oraz że nie będzie miała do mnie żalu.
Bardzo, BARDZO ślicznie dziękuję za komentarz oraz serdecznie pozdrawiam,
Kazz
PS: Chyba muszę wyjaśnić tą sprawę z Voldemortem, bo coś czuję, że każdy będzie się o to pytał. :D
A ja będę druga :D
OdpowiedzUsuńRozdzialik boski, fakt mało sie dzieje, ale to dopiero początek :D
Czekam na next i pozdrawiam, a i życze weny :D
Paulla K
Ojej, dziękuję za miłe słowa! :) Następny rozdział już niedługo!
UsuńPozdrawiam serdecznie,
Kazz
PS: Jestem bardzo wdzięczna za komentarz, dziękuję. ;)
I... trzecia! :D. Zaprosiłaś mnie do siebie już wieki temu, ale dopiero dzisiaj znalazłam czas, żeby przeczytać i skomentować twoje wypociny :).
OdpowiedzUsuńOkej- póki co dosyć króciutko, no i sielankowo, ale wiadomo- to pierwszy rozdział. Gdybyś od razu kogoś np. zabiła też nie byłoby za dobrze. Zamiast tegoo wprowadziłaś nas powoli do akcji, zapoznałaś z główną bohaterką, rozświetliłaś jej relacje z innymi bohaterami- świetnie. Dokładnie tak powinien wyglądać pierwszy rozdział.
Muszę przyznać ci du dużego plusa za to, że nie skopiowałaś bezsensownie słowo w słowo całego fragmentu z HP i ZF, jak robią niektóre autorki, tylko przepisałaś go swoimi słowami.Nie wiem jak innych, ale mnie taki właściwie to plagiat denerwuje i naprawdę cieszę się, że opisałaś tę sytuację po swojemu.
Miejscami dostrzegłam jakiś błąd, ale to nic poważnego, na pewno nie przeszkadza w czytaniu. Ogółem masz bardzo lekki i przyjemny styl, piszesz poprawnie pod względem interpunkcyjnym i ortograficznym, no i widać, że wkładasz serce, do tego co piszesz. Twoje opowiadanie nie jest złożone jedynie z dialogów, pojawiają się krótkie i treściwe opisy, starasz się wgłębić w psychikę bohaterów, analizujesz wydarzenia i opowiadasz nam o przeszłości, słowem, zaczęłaś bardzo dobrze i nie pominęłaś niczego. No, jedyne czego mogę się uczepić, to długość rozdziału, która jest wręcz prologowa. Pewnie jestem w mniejszości, ale ja preferuje długie rozdziały, które pojawiają się raz na jakiś czas niż takie króciutkie.
No i ten końcowy cliffhanger... ehh... jestem szalenie ciekawa, co ( a raczej kogo) Lily zobaczyła. Nie wiem czemu, ale kobieca intuicja podpowiada mi tu Rogacza albo Łapę (raczej Rogacza ;>). No ale, pożyjemy zobaczymy. Obserwuje twojego bloga i czekam na nowy rozdizał :* Niech wena będzie z tobą :D.
[hogwart-z-tamtych-lat]
Abigail
Bardzo Ci dziękuję za dobre słowa i zgadzam się z tym, że rozdział jest dość krótki - w sumie to taki jakby prolog, ale mimo wszystko postaram się, aby drugi rozdział był dłuższy. :)
UsuńDziękuję również za obserwacje, bardzo mi miło.
Niestety nie mogę zdradzić kogo zobaczy Lily, ale będzie to niespodzianka i powiem tylko, że to nie jest James. Ani Syriusz.
Rozdział już niedługo, staram się, aby był dobry i długi, no i ciekawy, więc to wymaga trochę czasu. :p
Pozdrawiam Cię serdecznie i ponownie dziękuję za komentarz,
Kazz
Hej, na twojego bloga wpadłam w sumie przez przypadek, ale podoba mi się, dlatego dodaję od razu do obserwowanych. :)
OdpowiedzUsuńW sumie nie mam jeszcze zbyt dużo do komentowania. W końcu to dopiero pierwszy rozdział i akcja dopiero się rozkręca, ale muszę przyznać, że masz bardzo przyjemny styl. Czyta się sprawnie, błędów też żadnych nie wyłapałam. Ogólnie jest okej :) Mam nadzieję, że niedługo dodasz nowy rozdział i dowiemy się kogo takiego zobaczyła Lily. Tak sobie myślę, czyżby to był James? ;) Fajnie by było. Chociaż, z drugiej strony do głowy przyszedł mi też Snape, ale Snape z dziewczyną? To chyba jest nierealne.
Pozdrawiam
Dorcas
Ps. Chciałabym cię też zaprosić na mojego bloga. Także piszę o Huncwotach http://hogwart-za-czasow-huncwotow.blogspot.com/
Zapraszam!
Bardzo Ci dziękuję za komentarz, to po pierwsze. :) Po drugie, dziękuję za miłe słowa i po trzecie, niestety nie mogę zdradzić kogo ujrzała Lily, Rozdział II już niedługo, małe przeszkody, ale myślę, że do końca miesiąca na pewno się pojawi. :p
UsuńDziękuję za zaproszenie na Twojego bloga, jak tylko znajdę trochę czasu, to wpadnę. ;)
Pozdrawiam,
Kazz
A ja piąta... No rozdział ciekawy czekam na rozwinięcie. Zgadzam się z wszystkimi powyższymi komentarzami. A co ta za para!? Czekam nie wiem czy uda mi się wytrzymać. A co do tej pary: James czy Snape? Aczkolwiek zakochany Snape? To trochę przeciwieństwa siebie :). Masz bardzo miły styl pisania, fajnie się czyta. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńArya C.
P.S Zapraszam na mojego bloga o temacie L&J (Lily i James)
www.jamely-for-the-end.blogspot.com
Dziękuję za miłe słowa i komentarz! :) Jakże mi się miło zrobiło. :)
UsuńNie zdradzę kogo ujrzała Lily, wszystko się wyjaśni w drugim rozdziale, chociaż może nie wszystko, proszę o cierpliwość. :)
Dziękuję za zaproszenie, pracuję nad rozdziałem, więc mam trochę mało czasu, ale powinnam znaleźć chwilę i zajrzeć na Twoje opowiadanie. :p
Pozdrawiam,
Kazz
Masz i szosta :-) pisz swietne
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńPodtrzymam tą tradycję i napiszę, iż jestem siódma :D haha
OdpowiedzUsuńA więc tak. Już na wstępie uderzyło mnie to jak dobrze radzisz sobie ze słowotwórstwem - bardzo ładna składnia zdań i ogólna budowa tekstu. Nie dopatrzyłam się żadnych poważniejszych błędów, więc możesz być z siebie dumna.
Nie mogę się za bardzo wypowiedzieć bo i nie ma o czym, jednakże mam nadzieję, że niedługo się to zmieni i będę mogła w końcu pisać Ci te wywody co o wszystkim sądze i w ogóle hahah. Muszę z żalem przyznać, że mam marną pamięć, bo ledwo co przypominam sobie całe to wydarzenie z Snapem w roli głównej. Jestem teraz w trakcie ponownego czytania serii (już 4 tom) i mam nadzieję, że szybko sobie wiadomości odświeżę.
No nic, pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział.
Pozdrawiam, Atelier, i zapraszam do siebie!
http://stop-dreaming-hp.blogspot.com/
Tradycja podtrzymana, gratuluję :D Dziękuję, mimo że nie jestem z siebie dumna. Jedynie, gdy przeczytam takie komentarze, bo wiem, że coś mi się udało. A to rzadko się zdarza :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że nie ma za bardzo co komentować, ale to w końcu dopiero pierwszy rozdział. :P
Życzę Ci miłego czytania serii, rozdział już niedługo :)
Dziękuję Ci bardzo za ten komentarz, przyjemnie się czyta tak miłe słowa :)
Pozdrawiam,
Kazz
Słabo... jestem ósma :D Ale jednak jestem!
OdpowiedzUsuńW ogłoszeniach chciałaś szczere opinie. Moja opinia jest taka: piszesz świetnie! Ale czytając wyłapałam parę błędów. Nie wszystkie, jestem człowiekiem, uczę się dopiero w gimnazjum, nie znam wszystkich zasad ortograficznych.
Zaczynajmy!
1. Był wyjątkowo parny i słoneczny dzień, a zarazem wyjątkowo zły dzień dla Lily Evans. - Tu masz powtórzenie. Te drugie "dzień" jest nie potrzebne.
2. Pamięta, że siedziała wtedy nad jeziorem... - Pomyliłaś czasy. Powinno być "pamiętała", ponieważ przez pierwszy akapit i dalej piszesz w czasie przeszłym, a nie teraźniejszym.
3. Głównym powodem, dla którego dziewczyna go nienawidziła, to był jego charakter. - Te "to" jest moim zdaniem niepotrzebne.
4. - Nie potrzebuje pomocy tej małej szlamy! - po tych słowach Lily zamarła. - Nie jestem pewna, bo konstrukcja dialogów nie jest moim mocnym punktem, ale "po" powinno być z dużej litery, ponieważ to zdanie nie odnosi się bezpośrednio do dialogu. To jest jakby wtrącenie, jeśli wiesz o co mi chodzi :D
5. - Lily, jakiś list do ciebie! I proszę cię, pospiesz się, bo Petunia zobaczy, a wiesz jak ona nie lubi tych sów! - rozległ się jakiś kobiecy głos, wypadający przez okno w kuchni. - I tutaj jak powyżej. Moim zdaniem "rozległ" z dużej litery, ale mogę się mylić :)
6. Dziewczyna natychmiast się zerwała i sprintem pobiegła do domu... - Lepiej brzmi "zerwała się" niż "się zerwała"
7. - To wspaniale! I jak ci poszło? - jej mama, mimo że była mugolem, to wiedziała - Tak jak wyżej. "Jej" z dużej litery.
8. [...] podekscytowana wykrzyknęła: Wspaniale! Mam dziewięć wybitnych i tylko jedno powyżej oczekiwań! No, zobacz! - Przed "wspaniale" myślnik.
Więcej nic nie znalazłam W jednym się wahałam i nie zapisałam Ci go tutaj. Sama nie wiem czy to błąd.
Piszesz świetnie i oby tak dalej! Dodaję Twojego bloga do obserwowanych. :D
Ps. Zapraszam do siebie:
http://hogwart-lata-70.blogspot.com/ - również o Huncwotach. Prolog pojawi się jutro :D
Teraz jak patrzę, to komentarz wyszedł mi dłuższy niż prolog -.-
OdpowiedzUsuń